fbpx

Ekologia dla dzieci - w jakim wieku i od czego zacząć edukację ekologiczną dziecka?

Zacznę od historii: kiedy nasza córka chodziła do żłobka, opiekunki tłumaczyły dzieciom, że nie mogą wyjść na spacer ze względu na smog. Nie dość, że przez cały okres jesienno-zimowy dzieci wyszły do ogrodu raptem kilka razy, to jeszcze wiele z nich wierzyło, że na zewnątrz naprawdę krąży groźny smok!

Jak pokazać dziecku, czym jest smog? Jak wyjaśnić dlaczego warto ograniczyć zakup zabawek, segregować śmieci i dbać o środowisko na inne sposoby? Jak wytłumaczyć dziecku trudne pojęcia dotyczące ekologii? W jakim wieku i od czego zacząć? Co może zrobić rodzic, aby zadbać o edukację ekologiczną dziecka, wypracować rodzinne eko nawyki i zawalczyć o lepszy świat dla naszych dzieci? Całkiem sporo! Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że w dużej mierze leży to w naszych rękach :)

Z tego artykułu dowiesz się:

  • W jakim wieku i od czego zacząć edukację ekologiczną?
  • Co na ten temat mówią badania naukowe?
  • Jak wytłumaczyć dziecku trudne pojęcia dotyczące ekologii?
  • Jak wygląda edukacja w Szwecji – najbardziej ekologicznym kraju świata?
  • Po jakie książki i filmy edukacyjne dla dzieci warto sięgnąć?

A tak właściwie… to po co dziecku ekologia? ;) Czy w dzisiejszych czasach jest to coś niezbędnego? Doceniam zdrowy sceptycyzm, więc na wstępie odpowiem na to pytanie: chodzi o to, aby nasze dzieci wyrosły na odpowiedzialnych, empatycznych i świadomych ludzi. Aby lepiej rozumiały problemy środowiskowe, które – jak niestety wszystko na to wskazuje – w przyszłości, w ich dorosłym życiu, wciąż będą narastać. Aby lepiej potrafiły odnaleźć się we współczesnych realiach, rozumiały globalne problemy, rolę człowieka w przyrodzie i swoje miejsce w tym złożonym mechanizmie.

W jakim wieku i od czego zacząć edukację ekologiczną?

Od kontaktu z naturą od najmłodszych lat. Spacery z dzieckiem niezależnie od pogody, obserwacja wszelkich żyjątek i odkrywanie przyrody. Błoto, liście, patyki i kamienie jako najlepsze „zabawki” :) Dzięki temu dzieci pokochają i docenią przyrodę, a w przyszłości będą chciały się o nią troszczyć.

“Rodzina Szyszek” w łapkach Irenki
oraz nasze dzieci w akcji podczas deszczu :)

Nam, rodzicom, podpowiada to intuicja, lecz badania naukowe również wykazały, że dzieci, które mają możliwość „dzikich” zabaw przed 11 rokiem życia, wyrastają na świadomych ekologicznie dorosłych [1].

Dziecku, które w dzieciństwie miało bliski kontakt z przyrodą, o wiele łatwiej będzie poczuć i zrozumieć tę niezwykłą więź, która łączy nas naturą i całym światem – dostrzec, że jesteśmy częścią ekosystemu.

„Nigdy nie pozwalajcie dzieciom wyobrazić sobie, że cokolwiek istnieje jako osobne. Dołóżcie starań, aby od samego początku było dla nich oczywistym, ze całe życie jest zależnością. Pokaż im zależności w  lasach, na polach, w stawach, strumieniach, w wiosce i kraju wokół nich”.
Aldous Huxley

„Trees and stones, they were almost as close to us as living beings, and it was nature that protected and nurtured our playing and our dreams.”
Astrid Lindgren „Mitt Småland (1987)

Co istotne, wcale nie trzeba mieć domu na wsi, ani w środku lasu. Bliski kontakt z przyrodą jest możliwy również w przypadku dzieci wychowanych w mieście, w bloku, bez ogródka! Więcej o tym, jak wychować „dzikie dziecko” w mieście pisałam w tym artykule.

Takie „dzikie dzieciństwo” ma wiele zalet, potwierdzonych badaniami naukowymi (źródła znajdziecie na końcu artykułu):

  • Nawet, gdy mieszkamy w mieście, wystarczy 20 minut kontaktu z jakąkolwiek naturą (drzewa i trawnik przed blokiem, skwerek, park), aby obniżyć poziom hormonów stresu [2]. Wypróbowałam to na sobie wielokrotnie! ;)
  • Według naukowców pracownicy ochrony zdrowia powinny rozważyć przepisywanie pacjentom codziennych dawek „pigułek natury”, aby poprawić ich stan zdrowia [2].
  • Badania przeprowadzone w 2019 roku w Danii i Hiszpanii [3, 4] wykazały, że osoby, które miały w dzieciństwie regularny kontakt z naturą, w życiu dorosłym są szczęśliwsze i mniej podatne na zaburzenia psychiczne – ryzyko takich zaburzeń jest u nich niższe o 55% w porównaniu do dzieci, które były pozbawione kontaktu z przyrodą.
  • To samo badanie [4] potwierdza również nasze intuicyjne przypuszczenie, że osoby, które miały w dzieciństwie bliski kontakt z przyrodą, bardziej doceniają jej znaczenie jako osoby dorosłe.
  • Wychowanie w myśl hasła „brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko” sprawia, że dzieci nie tylko są szczęśliwsze - mają też silniejszy układ odpornościowy! [5].

Oczywiście chodzi o świadome spędzanie czasu na świeżym powietrzu, czyli rodzinne spacery połączone z edukacją: jak traktować przyrodę z troską i szacunkiem, jak zachować się w lesie itd.

O przyrodę można się troszczyć, albo traktować ją przedmiotowo - jak podporządkowany człowiekowi zasób, który możemy bezlitośnie eksploatować. Starajmy się umacniać w dziecku to pierwsze, zrównoważone i empatyczne podejście. Maluchy nie oceniają, bardzo szybko przyswajają wiedzę o przyrodzie i jej ochronie i przechodzą do czynu ;)

Dzikość to stan umysłu! ;)
Gdy mieszkasz w mieście, też możesz wychować dzieci blisko natury.

Rozwój poznawczy dziecka - podstawy naukowe edukacji ekologicznej

Wiele tematów związanych z ochroną środowiska możemy wyjaśnić dziecku empirycznie: poprzez spacery, zabawy i eksperymenty. Jednak niektóre, zwłaszcza „niewidzialne” zjawiska, są trudne do wyjaśnienia, ponieważ wymagają empatii, dużej dozy wyobraźni i abstrakcyjnego myślenia. Trudności dziecka z ich zrozumieniem nie wynika z jego złej woli, tylko naturalnych etapów rozwoju.

Empatia jest filarem rozwoju społecznego dziecka. Zazwyczaj definiuje się jako umiejętność współodczuwania emocji i potrzeb drugiej osoby, lecz dotyczy to również środowiska – zwierząt i roślin. Zdarzają się dzieci tak empatyczne, że pytają „czy drzewo boli, gdy zrywamy jego liść?”. Są też dzieci, które pomimo wyjaśnień i starań rodziców, bezlitośnie rozdeptują wszystkie mrówki, żuczki i ślimaki. Obydwie sytuacje są w normie rozwojowej, bo empatia rozwija się stopniowo i nie w takim samym tempie u wszystkich dzieci. Najpierw dzieci odnoszą wszystkie sytuacje do siebie – na przykład dają smutnej mamie swojego ulubionego misia licząc na to, że ją też pocieszy <3 Chcą zabrać do domu wszystkie napotkane owady, wierząc, że tam będzie im najlepiej, bo same czują się tam bezpiecznie. Dopiero później zaczynają rozumieć, że inni ludzie (i stworzenia) mogą mieć inne potrzeby – nadal współodczuwają ich emocje, nadal chcą im pomóc, ale zaczynają rozumieć, że dla każdego ta najlepsza pomoc może oznaczać co innego. Nie oczekujmy od przedszkolaka umiejętności, które leżą absolutnie poza jego możliwościami rozwojowymi.

Wyobraźnia i abstrakcyjne myślenie również rozwijają się stopniowo. Abstrakcyjne myślenie to umiejętność rozumowania z użyciem pojęć, które nie odnoszą się do namacalnej rzeczywistości. Będzie potrzebne do zrozumienia „dużych” zjawisk związanych z ochroną środowiska, takich jak czas, przestrzeń, zjawiska społeczne i ekonomiczne. Myślenie abstrakcyjne rozwija się w pełni u dzieci powyżej 12 roku życia.

Jak wytłumaczyć dziecku trudne pojęcia dotyczące ekologii?

Skąd się bierze mięso? Jakie mogą być konsekwencje zmian klimatu? Czy czeka nas koniec świata? Słysząc takie pytania, mamy ochotę chronić dzieci. Jednak nie warto okłamywać ich i trzymać pod bezpiecznym kloszem. Przedstawiajmy trudne tematy w prosty sposób, jednak bez pudrowania rzeczywistości i tzw. białych kłamstw. Po pierwsze, w ten sposób ryzykujemy utratę zaufania, a po drugie – w przyszłości trudno będzie nam odkręcać takie białe kłamstwa (więcej na ten temat pisałam tutaj).

Rozmawiając z dzieckiem o ochronie środowiska warto unikać też moralizowania, zakazów, nakazów i przykrych obowiązków „bo tak trzeba”. Lepiej postawić na inteligencję dziecka, empatyczną komunikację i porozumienie bez przemocy. Opowiadać o procesach i ich konsekwencjach, zachęcać do samodzielnego, krytycznego myślenia, dyskusji, działania i samodzielnych odkryć. Po prostu rozmawiać – z cierpliwością i szacunkiem.

Marnowanie wody, energii i jedzenia, zużycie papieru godne magisterki (na pięciu kierunkach), bezsensowne drobne plastikowe zabawki i inne „skarby”, które szybko trafią do kąta – gdy mieszkamy z małym dzieckiem, trafiamy na wiele takich punktów zapalanych ;) Gdy dziecko nie zrozumie, dlaczego rodzice chcą drukować kolorowanki na dwóch stronach tej samej kartki (to akurat przykład z naszego życia z małą artystką Irenką), lepiej na chwilę odpuścić i zmierzać do celu małymi kroczkami.
Oto kilka przykładów:

  1. Segregacja odpadów i zasada 3R (reduce, reuse, recycle)

Samodzielne segregowanie śmieci do odpowiednich pojemników może być dla dzieci świetną zabawą. Odróżnianie papieru, szkła, plastiku i metalu to również rewelacyjne ćwiczenie sensoryczne! W przedszkolach i żłobkach Montessori dzieci dostają „koszyki sensoryczne” z przedmiotami wykonanymi z różnych tworzyw – kierując się zmysłami rozpoznają je, dobierają w pary, dzielą na kategorie itd. W domu również możemy przygotować dla maluszka taki koszyk z bezpiecznymi przedmiotami wykonanymi z kartonu, drewna, grubego szkła, metalu i plastiku. Wraz z wiekiem zwiększamy poziom trudności. Przedszkolak może już wrzucać odpady z koszyka do odpowiednich pojemników:

Polecam Wam też stronę „Segreguj na piątkę” stworzoną przez warszawski Urząd Miasta –znajdziecie tam fajny test, który możecie rozwiązać razem z dziećmi oraz wyszukiwarkę odpadów, co do których macie wątpliwości. Jest tam wiele przykładów odpadów, które są nieoczywiste, problematyczne, a jednocześnie z życia wzięte, np. zużyty worek z odkurzacza, biodegradowalne pieluchy bambusowe, papierowe patyczki kosmetyczne, papier kredowy, folia, cerata, gąbka do naczyń i inne. 

Inne zabawy, które polecam, to rozmaite DIY i prace plastyczne z recyklingu. Rurki po papierze toaletowym, opakowania po jajkach, lodach i jedzeniu na wynos, butelki, nakrętki, korki – wszystko to można wykorzystać do kreatywnych prac.

Warto też:

  • opowiedzieć lub pokazać (w książce lub filmie – o tym na końcu), co dzieje się z surowcami po tym, jak trafią na śmietnik
  • pokazać dziecku przykłady produktów wykonanych z recyklingu surowców np. zabawki, ubrania, zeszyty czy papier toaletowy :)
  1. Smog

Nawiązując do historii na początku artykułu, na pewno lepiej wytłumaczyć dzieciom czym jest smog, niż straszyć je smokami ;) Warto odnieść się do tego, co dziecko już zna. Nasza Irenka ma bardzo wrażliwy węch, nie lubi spalin samochodowych i dymu papierosowego, więc łatwo było jej wytłumaczyć, że smog to podobny „dym”, które stale unosi się nad miastem.

  1. Wpływ przemysłu mięsnego na środowisko

To jedno z najtrudniejszych zagadnień – produkcja mięsa to złożony problem, który nawet wielu dorosłym trudno jest zrozumieć ;)

Jednak fakty mówią same za siebie [6, 7, 8]:

  • przemysł mięsny truje środowisko bardziej niż branża naftowa czy transportowa.
  • branża mięsna jest odpowiedzialna za emisję 18% gazów cieplarnianych w skali świata (to więcej niż cały światowy transport)
  • pochłania ogromne ilości energii i wody: aby wyprodukować 1 kg wołowiny, należy zużyć 25 kg zbóż i aż 15 tys. litrów wody! (produkcje mięsa jest więc potwornie nieefektywna, bo woda i energia zużywane podczas produkcji i transportu, karma dla zwierząt oraz ziemia pod jej uprawę są w ten sposób marnowane)
  • do produkcji mięsa i produktów odzwierzęcych zużywa się aż 1/3 światowych zasobów wody pitnej
  • aż 80% użytków rolnych na świecie jest przeznaczonych pod uprawę karmy dla zwierząt hodowlanych oraz pastwiska = marnotrawstwo w czystej postaci
  • wykorzystując te same tereny na uprawę roślin dla ludzi można rozwiązać problem głodu na świecie. Kolejny pozytywny skutek to spadek cen żywności. Zbożem, które w tej chwili zjadają zwierzęta, można wykarmić dodatkowe 3,5 mld ludzi. 
  • produkcja mięsa w skali globalnej zwiększa odporność bakterii na antybiotyki
  • w przeliczeniu na białko: produkcja mięsa obciąża środowisko bardziej niż uprawa roślin, które dają tę samą ilość białka

Dla dzieci te fakty mogą być trudne do zrozumienia i przyswojenia. Dlatego w przypadku maluchów chyba o wiele łatwiej sięgnąć po argumenty etyczne, a nie ekologiczne: nie jemy zwierząt, aby ich nie krzywdzić.

  1. Globalne ocieplenie i zmiany klimatyczne

To kolejne skomplikowane zagadnienie – trudno wyjaśnić zarówno jego genezę, jak i konsekwencje, które czekają nas w przyszłości. Jeden z efektów zmian klimatycznych dzieci mogą same zaobserwować: to brak śniegu w rejonach, gdzie zawsze dotąd padał. Odkąd jestem mamą (ponad 8 lat) było już kilka takich zim, kiedy nasze dzieci ani raz nie jeździły na sankach – gdy o tym myślę, naprawdę serce mi pęka, czuję ogromny smutek i rozczarowanie, bo sama uwielbiam zimę, mam z nią związane bardzo miłe wspomnienia z dzieciństwa i chciałabym zapewnić podobne wspomnienia naszym dzieciom. Jednak brak śniegu to tylko jedna z wielu poważnych konsekwencji zmian klimatycznych. Pozostałe najlepiej wyjaśnić z pomocą książek. W tym temacie polecam zwłaszcza książki:

„Żaba” Katarzyna Przyborska, Marta Przybył
„Energia odnawialna” i „Termodynamika” Ruth Spiro
„Tak ma być, zawołał Świat” Kaia Dahle Nyhus

Więcej książek o ochronie środowiska znajdziecie na końcu artykułu.

Jak to robią w Skandynawii? :)

Najbardziej ekologicznym krajem świata jest Szwecja – to tam z największym sukcesem wdrożono w życie ideę zrównoważonego rozwoju, to tam wymyśla się i stosuje najwięcej prośrodowiskowych rozwiązań, a na wysypiska trafia zaledwie 1% odpadów!

Szwedzkie społeczeństwo ma wysoką świadomość ekologiczną i to również nie stało się samo. Szwecja edukuje i egzekwuje ;) Kary za nieprawidłowe segregowanie śmieci są wysokie, a jednocześnie państwo prowadzi gruntowną, dobrze przemyślaną edukację.

Jednak najważniejszy według mnie jest fakt, że postawa obywatelska i odpowiedzialność za „wspólne dobro” są głęboko zakorzenione w szwedzkiej kulturze, więc dzieci również uczą się tego od najmłodszych lat w domu, w przedszkolu i szkole.

Jak wygląda edukacja ekologiczna w szwedzkich przedszkolach i szkołach?
Przedszkola stawiają na samodzielność dzieci, prośrodowiskowe projekty edukacyjne i naturalne materiały: nie tylko drewniane pomoce dydaktyczne, ale również stoliki z piaskiem i inne pomoce sensoryczne oraz przyniesione przez dzieci „skarby”, jak gałęzie, kamienie i suszone kwiaty. Placówki są położone w otoczeniu bogatej zieleni lub wręcz w lesie. Maluchy wychodzą na zewnątrz codziennie, niezależnie od pogody, a nauczyciele mają do nich znacznie więcej zaufania w kwestii „dzikich” zabaw, odpowiedzialności i bezpieczeństwa [10]. Dzieci mają w przedszkolach nie tylko popularne gryzonie czy króliki, ale również rośliny, rybki, ślimaki i pająki, którymi troskliwie się opiekują. Co istotne, w krajach skandynawskich leśne przedszkola są ogólnodostępne i finansowane przez gminy (w Polsce opłaty w takich przedszkolach często niestety są zaporowe).

W przedszkolach popularna jest również zabawa zwana Skogsmulle. To projekt leśnej edukacji w terenie – zabawa w leśne wróżki, które eksplorują i chronią las. Imiona wróżek to Mulle, Laxe, Nova i Fjäll Fina, a każda z nich ma pod opieką inny element przyrody. Projekt powstał w 1957 roku z inicjatywy Gösty Frohna z Friluftsfrämjandet (stowarzyszenie zajmujące się promocją „outdoorowego” życia :) ). Intencją projektu jest „wychowanie dzieci w duchu troski, miłości i szacunku do przyrody”.

Na etapie edukacji szkolnej aż trzy z ośmiu obowiązkowych przedmiotów (edukacja zdrowotna, wiedza o społeczeństwie, nauka o środowisku) w dużej mierze nawiązują do ochrony środowiska. Ponadto uczniowie mogą wybrać zajęcia dodatkowe związane z tym tematem. Wiele nastoletnich Szwedów angażuje się w aktywizm na rzecz środowiska podobnie jak Greta Thunberg. W źródłach znajdziecie porównanie edukacji ekologicznej w Szwecji, Danii, Niemczech i Japonii [11, 12, 13].

Jest jeszcze jedna rzecz, którą uważam za istotny element nieformalnej edukacji w krajach skandynawskich. To prawo wszystkich ludzi do kontaktu z naturą (Allemansrätten w Szwecji, Allemansrett w Norwegii, Jokamiehenoikeus w Finlandii). W Szwecji ponad 50% lasów jest prywatnych, w Finlandii to około 60%, a w Norwegii aż 80%! Jednak dzięki temu prawu wszyscy obywatele mogą z nich korzystać. Lasy, łąki, rzeki, jeziora, jagody, grzyby, obozowanie i rozpalanie ognisk – wszystko jest do Twojej dyspozycji, pod warunkiem, że jesteś odpowiedzialny i nie robisz demolki :) Regulacje prawne różnią się w poszczególnych krajach, np. na terenie prywatnym można obozować tylko przez jedną noc, w określonej odległości od zabudowań i nie w ogrodzie. „Najostrzejsze” przepisy są w Danii, gdzie po lasach prywatnych można poruszać się tylko w dzień, po drogach i ścieżkach. Z kolei na Islandii wiele terenów prywatnych (również tych z kultowymi widokami ;) ) jest ogrodzonych, więc nie można sobie po nich swobodnie spacerować.

Wszystko zaczyna się w domu

Niezależnie od tego, czego dziecko nauczy się w przedszkolu i szkole, wszystko zaczyna się i kończy w domu. To nasze postępowanie (czyny, a nie tylko słowa, zakazy i nakazy) będą dla dzieci najlepszym przykładem.

Nasze dzieci od urodzenia (czyli od 2012 roku) nosiły pieluchy wielorazowe. Oczywiście noworodek i niemowlak nie zdaje sobie z tego sprawy, nie ma żadnych sentymentalnych, cudownych wspomnień związanych z tetrą, bambusem i otulaczami PUL ;) Jednak z czasem dziecko zaczyna dostrzegać rodzinne eko nawyki i wszystko składa się w jego główce w spójny obraz. Parę tygodni temu nasz syn miał w zdalnej szkole lekcję na temat segregacji odpadów. Z całkowitą naturalnością opowiadał, że „rodzice robią to od zawsze, jeszcze zanim się urodziłem”. Wtedy oświeciło mnie, że faktycznie tak jest :) Troska o środowisko, segregacja śmieci, wyłączanie światła i oszczędzanie wody staje się dla dziecka czymś oczywistym. To codzienne nawyki i czynności, które wykonujemy odruchowo, a nie coś nowego, niewygodnego i uciążliwego.

Wiele nawyków zostaje z nami na całe życie. Ja wypracowałam kilka z nich studiując ochronę środowiska, ale podstawy wyniosłam z domu: miłość do przyrody i oszczędność: gaszenie światła w pustych pokojach, oszczędzanie wody i naprawianie starych rzeczy zamiast kupowania nowych. Trudno powiedzieć, czy w czasach naszego dzieciństwa te nawyki były podyktowane względami ekologicznymi czy ekonomicznymi, ale doskonale wpisują się we współczesną, świadomą ochronę środowiska.

Jak było w Waszym dzieciństwie?
A jak jest teraz? Czy pracujecie nad rodzinnymi eko nawykami?

Dajcie znać w komentarzu :)

Miłego dnia!
Renia

Na koniec obiecana lista książek i źródeł:

Książki dla dzieci o ekologii i zrównoważonym rozwoju:

  • „Tak ma być, zawołał Świat” Kaia Dahle Nyhus
  • „Śmieciogród” Ola Woldańska-Płocińska
  • „Energia odnawialna” i „Termodynamika” Ruth Spiro (seria „Bobas odkrywa naukę”)
  • „Chrońmy naszą planetę” Emilie Beaumont
  • „Draka Ekonieboraka” Eliza Saroma-Stępniewska, Iwona Wierzba (ilustracje Emilii Dziubak)
  • „Żaba” Katarzyna Przyborska, Marta Przybył
  • „Śmieci. Najbardziej uciążliwy problem na świecie!” Gerda Raidt
  • „Plastik fantastik?”
  • „Energia” Alice James
  • „Skok na smog” Anna Kaszuba-Dębska, Dorota Majkowska-Szajer
  • „Wytwórnik ekologiczny” Baobaby Studio
  • „Basia i śmieci” Zofia Stanecka, Marianna Oklejak
  • „Wielka księga zabaw. Ratujmy Ziemię” Gaëlle Bouttier-Guérive
  • Seria „Czytam sobie EKO” Wydawnictwa Egmont
  • „Detektyw Łodyga na tropie zagadek przyrodniczych” Barbara Wicher
  • „Eko song” Justyna Stefańczyk
  • „Cztery zwykłe miski” Iwona Chmielewska

Powyższe tytuły to przede wszystkim książki dla dzieci o ochronie środowiska, które warto uzupełnić edukacyjnymi książkami o przyrodzie.

Renia Hannolainen – autorka bloga Ronja.pl o świadomym rodzicielstwie, Skandynawii, dzikim dzieciństwie i wychowaniu blisko przyrody.

Źródła:

  1. Cornell University „Wild Nature Play Before Age 11 Fosters Adult Environmentalism.” Science Daily >> KLIK
  2. Hunter M.R. i in. „Urban Nature Experiences Reduce Stress in the Context of Daily Life Based on Salivary Biomarkers.” Frontiers in Psychology, 2019 >> KLIK
  3. Engemann K. i in. „Residential green space in childhood is associated with lower risk of psychiatric disorders from adolescence into adulthood” PNAS 2019, 116 (11): 5188-5193 >> KLIK
  4. Preuß M. „Low Childhood Nature Exposure is Associated with Worse Mental Health in Adulthood” International Journal of Environmental Research and Public Health 2019, 16(10), 1809 >> KLIK
  5. „A niech się brudzą! Nowy sposób na zdrowie Twojego dziecka” dr R. Bett Finlay i dr Marie-Claire Arrieta >> KLIK
  6. Institute of Agriculture and Trade Policy (2018) „Emissions impossible: How big meat and dairy are heating up the planet.”
  7. Institute of Agriculture and Trade Policy and Heinrich Böll Foundation (2017) „GRAIN. Big meat and dairy’s supersized climate footprint.”
  8. Gerbens-Leenes, P. W., Mekonnen, M. M. & Hoekstra, A. Y. (2013) „The water footprint of poultry, pork and beef: A comparative study in different countries and production systems.” Water Resources and Industry
  9. OECD Environmental Performance Reviews: Sweden 2014 >> KLIK
  10. Linda Åkeson McGurk (2018) „Nie ma złej pogody na spacer. Tajemnica szwedzkiego wychowania dzieci.” >> KLIK
  11. Soren Breiting, Per Wickenberg (2010) „The progressive development of environmental education in Sweden and Denmark” >> KLIK
  12. Lars Emmelin, Jenny Radeiski (2009) „The implementation of environmental education in elementary schools - a comparative study between Sweden and Germany” >> KLIK
  13. Ulf Fredriksson i in. (2020) „A comparative study of curriculums for Education for Sustainable Development (ESD) in Sweden and Japan” >> KLIK

Komentarze

Skomentuj